sobota, 22 października 2011

Maji de Watashi ni Koi Shinasai! - pierwsze wrażenia

Fantastycznie - dopiero druga notka z cyklu i już taki poślizg! Może być już tylko lepiej. 

Miałam dobre przeczucia wobec tej serii i pierwszy odcinek ich nie zawiódł. Dlaczego? O tym poniżej:

wtorek, 18 października 2011

Horizon on the Middle of Nowhere - pierwsze wrażenia

Tak, oto wreszcie pora na ostro już spóźniony przegląd nowości tego sezonu anime! Zobowiązałam się do sprawdzenia dziesięciu serii; tym razem, mając już pewne doświadczenie, postanowiłam trochę zmienić formułę: zamiast trzech notek opisujących po cztery pierwsze odcinki - każdy z nich dostanie swoją własną, krótszą notkę! Jeej! W założeniu ma mi to ułatwić późniejsze pisanie o całej serii, jeśli do takowego dojdzie - z linkowaniem do konkretnych Pierwszych Wrażeń, a nie "drogi Czytelniku, przewijaj w dół aż znajdziesz".

Mój plan to codziennie nowa notka aż do wyczerpania, mniej-więcej w kolejności w jakiej emitowano wszystko w telewizji. 

piątek, 14 października 2011

Phineas and Ferb: Across the Second Dimension

Fani My Little Pony irytują mnie argumentem, że to pierwsza taka dobra i nadająca się nie tylko dla dzieci zachodnia kreskówka. Bardziej irytujący są już tylko nostalgizujący dwudziestolatkowie, dla których wszystko co fajne skończyło się wraz z podstawówką i każda później powstała animacja jest denna.
Mój główny problem z takimi osobami polega na tym, że zazwyczaj po prostu nie chce im się nawet dowiedzieć, co jest teraz produkowane. Ot, może rzucą okiem na wieczorynkę, kanał z kreskówkami, wystawę sklepu z zabawkami, zobaczą coś faktycznie marnego i przyrównają do niego wszystko inne.


Przecież zawsze było i zawsze będzie tak, że większość produkcji jest słaba lub średnia, a wśród nich błyszczą perły i diamenty. Takim diamentem jest wyprodukowana przez Disney seria o Fineaszu i Ferbie. Dziś zajmę się najnowszą produkcją z nią związaną, czyli filmem telewizyjnym.

poniedziałek, 3 października 2011

Uta no☆Prince-sama♪ Maji Love 1000%

Reverse harem to bardzo mała nisza w japońskiej animacji, w dodatku zawierająca głównie produkcje wątpliwej jakości. O ile wśród normalnych haremówek można znaleźć interesujących protagonistów i bohaterki o charakterze dającym się opisać więcej niż jednym słowem, z haremami dla dziewcząt już nie jest tak różowo. Oczywiście wynika to zapewne z liczebności, a ta z różnego podejścia przedstawicieli obu płci do romansów. Chłopcy lubią dużo laseczek, dziewczynki lubią Tego Jedynego, po prostu.
Harem w pełnej okazałości
To anime miało zadatki na wybicie się w gatunku - jak wiele innych reverse haremów było ekranizacją gry randkowej dla dziewcząt, ale pierwsze odcinki nastroiły mnie pozytywnie. Straszna szkoda, że ostatecznie nie sprostano dużym oczekiwaniom.