wtorek, 26 lipca 2016

Cotygodniowy Biuletyn Kulturowy #13

 Poprzedni tydzień spędziłam na wakacjach, zaledwie z telefonem którym głównie robiłam zdjęcia i ze słabym albo brakującym zasięgiem, bo w górach. The horror! Dziś więc Biuletyn podwójny, bo praktycznie nic wtedy nie oglądałam ani nie czytałam.


Space Patrol Luluco

W sezonie i ze sporą ilością młodych ludzi w tym samym hotelu ciężko było o dostęp do wifi, a nawet o dziwnych porach było na tyle słabe, że oglądać anime za bardzo nie mogłam. Ale przynajmniej poczytałam mangową wersję Luluco! To tak naprawdę tylko kilka tych typowych, komediowych pasków o czterech kadrach, w trzech rozdziałach. Dobrze przeczytać je teraz, po zakończeniu serii, bo tylko dodają parę żartów i wyjaśnień, ale można się pogubić jeśli nie zna się oryginału. Mnie seria anime bardzo się podobała, więc z chęcią zapoznałam się i z tą wersją, jest lekka i zabawna, a mangi z Crunchy stanowczo lepiej czyta się na telefonie niż komputerze - choć podejrzewam, że najlepszym urządzeniem do tego będzie tablet, który kiedyś wypróbuję.

Natsume Souseki - Wrota

Dopiero niedawno przeczytałam swoją pierwszą japońską powieść, bo ebook akurat wyszedł - mam ochotę na więcej, ale, damn, wszystko w papierze. Natsume Souseki był mi znany jako koleś od WAGAHAI WA NEKO DE ARU, po polsku Jestem Kotem, japońskiej lektury szkolnej, o której czasem żartują w anime. Widzicie, Dzieci, od tego są tak naprawdę lektury: żebyśmy mieli wspólny kontekst kulturowy, w tłumaczeniu dla nastolatków: memy.
Jeśli o samą książkę chodzi, to jest to obyczajowa opowieść o młodym małżeństwie (30-40 latkowie to jeszcze nie "w średnim wieku", czemu nawet Wikipedia mi to robi?!). Sousuke i Oyone żyją skromnie na uboczu społeczeństwa i borykają się z bardzo zwykłymi problemami. Są to jednak problemy dość egzotyczne dla mnie, bo raz, że inna kultura, a dwa, że inne czasy - pierwsze wydanie miało miejsce w 1910 roku. Natomiast to polskie jest zrobione dość niedbale: tłumaczenie z tłumaczenia angielskiego, nie oryginału, a redakcja taka sobie, więc zdarzają się literówki i przekręcanie nazwisk. Zwłaszcza mylenie nazwisk Sakai i Saekich, bo przecież podobne.
Mimo to bardzo przyjemnie się czytało, styl był dużo ładniejszy i przystępniejszy niż w Blasku Księżyca. Jednak porządna, prawdziwa literatura wygrywa z opisem słabego anime!

Dungeons & Dragons: Chronicles of Mystara

Rzadko kiedy kogokolwiek zapraszamy, więc jak już wpadł przyjaciel, trzeba było wyciągnąć jakąś lepszą grę niż Tekieny i Strit Fajtery. A nowy King of Fighters jeszcze nie wyszedł. Dlatego sięgnęliśmy po remaster dwóch chodzonych bijatyk w świecie Lochów i Smoków. Od razu czuć, że oryginalnie wydał to Capcom, bo wprawdzie istnieją ludzie, którzy dają radę przejść na jednej monecie, nawet w pojedynkę, ale musieli się długo przygotowywać, bo gra bywa wręcz nieuczciwie trudna - na szczęście rzadko, zazwyczaj jest przeciętnie trudna. Przeciętnie jak na chodzone bijatyki, to znaczy gdzieś tu są jakieś bardziej zaawansowane techniki, ale ja tylko chodzę w kółko, maszuję X (maszerka to mój ulubiony styl grania, nawet w Soulsy) i ładuję monety żeby się odradzać, na szczęście tylko wirtualne. W grze nie ma friendly fire (poza rzucanymi przedmiotami, bo tak, jak własną bombą można się oparzyć, tak można i kolegę), więc nawet takie łamagi bez koordynacji jak ja mogą się do czegoś przydać (bo w Resident Evil 5 to tylko uciekam a i tak zaraz ginę), a przy tym i dobrze bawić.

STARE NEWSY

Ej, ej, kojarzycie jak zawsze jadę po tych głupich Light Novelach? No więc teraz są modne takie o podróży lub odrodzeniu się w alternatywnym świecie - tak bardzo, że ta tematyka została na jednym konkursie zakazana. Bo gdy nie zostanie, to mamy coś takiego jak inny konkurs ogłoszony tydzień później, z takimi rozbudzającymi wyobraźnię tytułami jak "W Tym Alternatywnym Świecie Magiczny Język Wygląda Zupełnie Jak Japoński" albo "Ze Wszystkich Sił Staram Się Głaskać Puchate Zwierzątka W Alternatywnym Świecie". ANIME O ZWIERZĄTKACH GDZIE?! Well, przynajmniej nic mi jeszcze nie obiecano, w odróżnieniu od fanów Evangeliona, którzy nadal czekają na czwarty film - nawet Hideaki Anno ostatnio przeprosił, że tak długo, więc może wreszcie się za niego zabierze? Tymczasem fani mogą obetrzeć łzy kobiecą bielizną bazowaną na Shinjim i Kaworu, czyli jedynym słusznym pairingu z serii. Lepszy cyc niż nic.

Gry! W Street Fighterze V pojawi się Juri Han, co nikogo nie zaskakuje, ale nadal cieszy, zwłaszcza fanów Jojo, bo postać ewidentnie bazowana na Jolyne, przynajmniej w wydaniu z Czwórki, w której debiutowała. Teraz z kolei dostała fajoskiego eyepatcha i wycięte portki, oczywiście ocenzurowane na zachodzie. W fajnych portkach popyla też Master Raven, nowa postać w Tekkenie 7 - podoba mi się ten trend zamieniania bezużytecznych facetów na atrakcyjne laski. Najpierw w Street Fighterze Blankę wymienili na Laurę, a teraz Raven wyleciał na rzecz swojej szefowej. Ale tak naprawdę piszę o tym, bo w tym samym czasie ogłoszono, że mój ukochany Bob wraca i jestem zaniepokojona jego wyglądem bezdomnego. King of Fighters XIV wygląda super, a w demo gra się jeszcze lepiej, serio, jeśli macie PS4 to je ściągajcie! Nie mogę się doczekać sierpnia. U twórców musou zabawna zagrywka: najpierw Koei wydało Samurai Warriors mocno skupione na historii rodu Sanada, więc Capcom zaczął robić spin-off Sengoku Basary zupełnie o Sanadach, na co Koei właśnie odpowiada podobnym spin-offem o swoich Sanadach. Biedny Date Masamune, już nie jest najgorętszym nazwiskiem epoki Sengoku.

Ale, ale, gdy jesteśmy przy historii! Kojarzycie Saito Hajime, najlepszego Shinsengumę, jedyny słuszny wybór w Hakuouki i najlepszego przeciwnika w Rurouni Kenshin? No więc w anime zawsze był atrakcyjny, co kłóciło się trochę z rozpowszechnionym w internetach portretem. Jego potomkowie właśnie ujawnili jego prawdziwe fotografie, raz na zawsze ucinając spekulacje - teraz już wiemy, że był badaśnym dziadziusiem! Jeśli o prawdziwych ludzi w anime chodzi, jedno z kilku w tym sezonie o męskich idolach jest produkowane przez Takanoriego Nishikawę, znanego jako T.M. Revolution, ten kolo co fajne czołówki a czasem i tyłówki śpiewa. Kwestią czasu było tylko aż pojawi się w samym anime - i jest, jako Takanori Nishiyama, niestety, nie w tym słynnym stroju z teledysku do Hot Limit.

Pod koniec notki o ciekawych anime na Crunchy, gdy pisałam o Domu z Małych Kostek, zaczęłam się zastanawiać, co właściwie robi teraz studio Robot. Niestety, sprzedało i skomercjalizowało się i teraz robi reklamy. Na przykład reklamę spółki kolejowej. Obyśmy i my mogli takie reklamy oglądać! Toei tymczasem nadal odgrzebuje swoje stare, kultowe marki - po Sailor Moon i Dragon Ballu nadszedł czas na Tygrysią Maskę. Ja nigdy nie miałam Polonii i się nie jarałam, więc sequel też nieszczególnie mnie interesował, dopóki nie dowiedziałam się, że Junichi Hayama (Fist of the North Star, Jojo's Bizarre Adventure OVA), ma nadzorować animację akcji. Poproszę!

KÓŁECZKO WZAJEMNEJ ADORACJI

Jeśli macie fejsbuki, na pewno ucieszy Was wiadomość, że nie tylko mój blogasek ma tam profil - teraz możecie lajkować również Mirasa, znanego z Bloga Mirasa! Polecam, bo to spoko ziomeczek. Profil nieco blogaskowy założył też ostatnio mainorg jednej z największych polskich organizacji konwentowych. Dotychczas tylko wybranym znajomym dane było czytać jego przemyślenia, teraz liczę na jakieś dramy. Nawet pomimo, że się jednak na Animatsuri nie wybiorę, bo na liście atrakcji nie znalazłam nawet jednej interesującej. Jeśli o fajnych kumpli chodzi, to i Szyba ruszył z blogaskiem, na chyba najgorszej możliwej platformie, ale przynajmniej czytelnej, a czytać jest co, jeśli lubi się komiksiki o superbohaterach.
Bleach się kończy, więc na Lemurilli przegląd najgłupszych w nim motywów - uwaga, spoilery. Z kolei Otajek recenzuje pierwszy tom tego słynnego Fairy Taila - jako również fanka One Piece, ale dużo mniejszego kalibru niż ona, bardzo jej zazdroszczę tak luźnego podejścia do tego tytułu. Salantor napisał o uczuciach Batmana, a ten mądrala odpowiadający na pytania na ANN zdradza czemu jakieś anime może zostać niewydane na Zachodzie.

POWIĄZANE

0 komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.