Nonstop Nut November [13] : Injuu Daikessen
Nareszcie tentakle! A także hektolitry krwi?!
Na jednej z japońskich wysp rozbija się tajemniczy meteoryt. Wkrótce okazuje się, że tkwiła w nim pozaziemska istota z mackami, którymi brutalnie gwałci na śmierć japońskie kobiety, jednocześnie rosnąc w siły i rozmiarem. Japońskie Siły Samoobrony organizują rozpaczliwą akcję z wynajęciem wszystkich prostytutek w całym kraju, a w drodze jest również śliczna kosmitka, władająca specjalnymi mocami, które być może zdołają pokonać potwora!
Injuu było serią ośmiu OAV wypuszczanych od 1994 do 1999 roku, połączonych tylko tematyką. Tytuł serii można przetłumaczyć na Sprośna Bestia i takie właśnie fabuły opowiadane były w tym projekcie. Różniły się nawet gatunkami: tu mamy sci-fi ze statkami kosmicznymi i galaktyczną policją, gdzie indziej były idolki, szkolne lesbijki, czy historyczny okres Taishō. Nawet długością się różnią, bo tu mamy jeden odcinek, gdzie indziej były dwa opowiadające osobne, horrorowe historie, a rozpoczynająca projekt OVA miała jako jedyna aż 4 odcinki, które chyba nawet zawierały ciągłość fabularną.
Injuu Daikessen zaskoczyło mnie swoją brutalnością. Z jednej strony mamy zabawną komedię, gdzie ludzie uprawiają radosny seks gdziekolwiek: w parku, u stóp góry Fuji, czy nawet na amerykańskim promie kosmicznym. Z drugiej, kosmita gwałci kobiety w bolesny sposób, rozsadzając im wnętrzności na śmierć, a spotkania z nim przedstawione są niczym z horroru. Chyba sami twórcy się zorientowali, że trochę już za dużo ofiar śmiertelnych, bo gdzieś od połowy OAVki zaczęli kłaść nacisk na prezentowanie kosmity jako wielkiego potwora w rodzaju Godzilli czy Gamery i generalnie bawić się pomysłem. Dużo bardziej mi się to podobało, ale już nie raz wspominałam, że wolę radosne ciupcianie niż cierpienie w moich hentajach.
0 komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.