Bakumatsu Rock
Ekranizacje gier bardzo rzadko się udają. Przenoszenie interaktywnego, wymagającego działania medium na pasywne oglądanie ma wiele pułapek, nie mówiąc już o ograniczeniach czasowych w skondensowanej fabule, różnych ścieżkach i wyborach prowadzących do różnych wyników. Tutaj nawet nie mam pojęcia o rozgrywce lub fabule oryginału, równie dobrze pierwowzorem mogłaby być manga - to właśnie uważam za sukces tej adaptacji!
Dawno, dawno temu, Europejczycy próbowali zapanować nad światem, rywalizując jednocześnie między sobą nawzajem. Dotarli także do Japonii i namieszali na tyle, że nowy szogun wypędził ich, zamknął granice i wprowadził surowe kary za każdy kontakt niekontrolowany przez jego rząd. Paręset lat później przybyli Amerykanie, pogrozili i granice otwarto z powrotem, a urząd szoguna zlikwidowano. Właśnie o tej przemianie opowiada Bakumatsu Rock, tylko że w drugą stronę, bo jacykolwiek obcokrajowcy pojawiają się tylko na kilka sekund, w bonusowej scenie po napisach.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRoDGHxfiSP5Q3-NjWiISzC6iZcYu5KpSBg_LUXCnh5UDx45X__Wl1EeeASTo_U2jPllI5KRrukyddQpzmr9SXAt-9fqHqI51gZWj_IReJp4azEDTNMYGGRUrEi9CVqgElf8qVbEgxq30/s1600/%255BHorribleSubs%255D+Bakumatsu+Rock+-+04+%255B720p%255D.mkv_snapshot_00.57_%255B2016.06.26_16.07.47%255D.jpg)
Główny bohater to pełen energii entuzjasta rockowej muzyki, Ryoma Sakamoto. Co oczywiście oznacza, że Shinsengumi będą tymi złymi - tutaj nie są jednak policją, a wytwórnią idoli, których popowe piosenki pomagają szogunowi kontrolować społeczeństwo. Tak, to ta dziwaczna reinterpretacja historii, jakie uwielbiam w japońskiej popkulturze. Przy czym nikt nie został tu nagle dziewczyną, kobiet w ogóle jest bardzo mało i służą głównie jako źródło komedii. To w końcu seria dla dziewczyn, gdzie rockerzy rockują tak mocno, że moc rocka niszczy im ubranie od pasa w górę, mamy też obowiązkowy odcinek z wyprawą do łaźni i walką zespołów na golasa.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwjFffTMvXaeips2dtAdZLZY_xrHlUSEkTDBXm8kx_-W71GhgdQ3wR0m4j4bqqUSMBXdoCPRA5wq6g7LPlW1eeZOE9C0w9anz20d7o4ykV8y9LaHywTAzltdtn9GoE6151hRFqmf3jZQE/s1600/%255BHorribleSubs%255D+Bakumatsu+Rock+-+04+%255B720p%255D.mkv_snapshot_01.06_%255B2016.06.26_16.08.05%255D.jpg)
Projekty postaci są szalone, kolorowe i szalenie niepraktyczne dla potencjalnych cosplayerek, a dziwactwa opierają się głównie na anachronizmach. Wiedząc więcej o historii Japonii wyciągniemy trochę więcej, ale znowu nie aż tak dużo żeby specjalnie studiować podręczniki. Wszystko, czego naprawdę potrzebujecie wiedzieć: chodzi o bunt przeciwko kontrolującej władzy i zastałym normom. A co się do tego lepiej nadaje, niż rock? Oczywiście taki łagodny, popowy, w wydaniu japońskim. To był mój główny problem z tym anime już od trailerów - tak naprawdę
rockowe piosenki głównych bohaterów i
popowe piosenki idoli trudno odróżnić od siebie na sam słuch, trzeba zwrócić uwagę na działanie. Idolowy pop hipnotyzuje społeczeństwo i sprawia, że Japończycy są posłuszni szogunowi i się nie buntują. Kanalizuje ich energię i pieniądze w koncerty, eventy, kupowanie gadżetów, bicie się o autografy. Z kolei rock wyrywa ich spod tej kontroli, przemienia w lepszych ludzi i uszczęśliwia naprawdę, samą muzyką, nie komercyjną otoczką.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEin_4d5LR2sr9yTZbL1Zm0kh5ucuK2k0KyU6ajWtpFpIXAMP20vvPO2V7IT0ZvRn6GzFLKUEdyO55EdN5EFhdvhVF1HnxmNtpzYEm9FTM0EQRah1ErhyahKUxQWiTSAA6bA6AxiMG72vQY/s1600/%255BHorribleSubs%255D+Bakumatsu+Rock+-+07+%255B720p%255D.mkv_snapshot_09.55_%255B2016.06.27_23.16.08%255D.jpg)
Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o obsadzie głosowej, tym bardziej, że mamy tu rzadki przypadek Toshiyukiego Morikawy brzmiącego jak mój husbando, Kojuuro z Sengoku Basary - to aktor o bardzo dużej skali, więc rzadko mu się to zdarza. W dodatku grany przez niego Hijikata to jeden z głównych bohaterów! Jest tu też Keiji Fujiwara (Ardyn - Final Fantasy XV, Maneo - Miss Monochrome, Silver Karasu - Ninja Slayer), jako Kondou, dowodzący Shinsengumi - a więc znów tatuś/wujek/opiekun. W roli Ryomy Sakamoto a zarazem i głównego bohatera występuje wokalista Granrodeo, Kishou Taniyama (Natsuki - UtaPri, Jean - Attack on Titan). A jako zły złol Naosuke Ii, wyglądający jak cosplayer Sephirotha w dodatku z przepaską na oku - Yasumoto Hiroki (Guile - Street Fighter IV i V, Zundar - Boueibu, Hoozuki - Hoozuki no Reitetsu). Zdecydowanie jest tu czego słuchać.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkrclWpB1ocQADhOg28bejLAziuRNceQGos4shhEquN76hxcG0VdEgvAThgi25SHMEOt51Oo5MnDGu_7BnrtqHRoYw4Dt8n5KLdNn-BbcHDQaiaaE4soB0LAdCHsX90As8RxcxLpF0Rkg/s1600/%255BHorribleSubs%255D+Bakumatsu+Rock+-+09+%255B720p%255D.mkv_snapshot_06.07_%255B2016.06.28_18.47.18%255D.jpg)
Nie wiem jaką część fabuły gry to anime adaptuje, wiem jednak, że zakończenie serii jest satysfakcjonujące i domknięte. Również mocno szczęśliwe i optymistyczne - serduszka zostają uzdrowione, wolność uratowana i tylko tych kilku dramatycznie zmarłych po drodze szkoda trochę. Oczywiście dostaniemy zapowiadającą
coś więcej scenę po napisach, z granym przez Junichiego Suwabe (Ren - UtaPri, Space Dandy), komodorem Matthew Perrym w podwiązkach i spódniczce z amerykańskiej flagi. To już jednak zachęta do sięgnięcia po drugą część gry, która wyszła w tym samym miesiącu, w którym zakończyła się emisja anime.
Bakumatsu Rock ma wiele wspólnego z moją ulubioną Sengoku Basarą - oba anime to adaptacje gier, których fabuła luźno opiera się na historii Japonii, ale bardziej skupia na szaleństwie i anachronizmach. Oba anime dzielą nawet ze sobą reżysera, ale też i wielu animatorów. Właśnie dlatego lubię to anime - uwielbiam to japońskie luźne podejście do historii, gdzie przemieniają te nudne podręczniki w mnóstwo dobrej zabawy. Nie zawsze mądrej czy sensownej, ale dla takich cech to się czyta książki - mnie wystarczy, że jest kolorowo i wesoło.
0 komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.