wtorek, 30 czerwca 2015

Cotygodniowy biuletyn kulturowy #8

W pracy dużo pracy, a w domu też dużo pracy bo przygotowywałam dla Was zapowiedzi. Więc mi się na biuletynie odbiło. Dobrze, że nie na zdrowiu! (Bo na nim odbiła się próba porzucenia słodyczy, tehe.) Ale w tym tygodniu już muszę, bo zanim zacznie się następny sezon, trzeba porozmawiać o kończącym się!


Tak, to prawda, skończyły się dobre rzeczy, od teraz Biuletyny głównie o anime i mandze. Manga, anime, jaram się mangą, manga to moje życie, nic innego mnie nie interesuje, manga i anime są najlepsze! Poza Twoimi ulubionymi. Twoje ulubione są bezwartościowe.

Teekyuu 4 sezon

Opóźnienia z Teekyuu bolą, ale, z drugiej strony, mam wtedy więcej odcinków Teekyuu do obejrzenia! Poprzednie sezony wchłaniałam po czasie, na raz, więc tej wiosny czekanie wyjątkowo bolało. To jest jednak ten typ krótkometrażówki, gdzie najlepiej łyknąć całość. Dlatego z ulgą znalazłam, grzebiąc po Nyaa, godzinny wielki odcinek ze sklejonych pierwszych trzech sezonów. Jeśli chcecie poznać Teekyuu, możecie pobrać go tutaj!
A jeśli chodzi o moje wrażenia z tego sezonu, to, cóż, to było solidne Teekyuu. Dostaliśmy czołówkę bazowaną na Wędrówce na Zachód, więc nie mogę się doczekać sierpnia, kiedy wyjdzie blurej i porobię odpowiednie screeny a może i gify (to taki żart że niby w Teekyuu jest animacja). Dostaliśmy Devilquarium, absolutne novum w postaci odcinka, który kontynuował fabułę poprzedniego, ale przede wszystkim dostaliśmy więcej Teekyuu, oraz obietnicę jeszcze większej ilości Teekyuu. MUJBORZE UWIELBIAM TEEKYUU.

Takamiya Nasuno Desu!

 Spin-off Teekyuu, który zaczął się jako seria o bogatej Nasuno i młodszym bracie jednej z jej koleżanek, Youcie. W dziewiątym odcinku Youta się już nie pojawił i na koniec seria przekształciła się po prostu w więcej Teekyuu. Nie żeby się bardzo różniła przedtem. Cztery minuty tygodniowo Teekyuu zamiast dwóch? Poproszę!
Mam ogromną nadzieję, że pozostałe dziewczyny też dostaną swoje spin-offy, zwłaszcza Marimo. Wielka, leworęczna, zboczona Kana Hanazawa to jest to!

Ninja Slayer 5-8

 Mój tegosezonowy hatewatch. Piętnastominutowe odcinki Namiuchigiwa no Muromi-san pochłonęłam za szybko i zostałam z niedosytem. Dziesięciominutowe odcinki Ninja Slayera męczą tak mocno, że dziennie mogę oglądać najwyżej jeden. Ta seria to powiązane ze sobą luźno tematyką porąbanych ninjy skecze, tylko że to nawet nie, bo nie są zabawne. Są odcinki, które opowiadają o innych postaciach niż tytułowy bohater, do tego stopnia, że się on nawet nie pojawia, lub pojawia tylko na chwilę. Tak, Inferno Cop też był totalnie bez sensu i działy się tam zupełnie niezwiązane ze sobą rzeczy, ale jednak wszystko było zgrabne, zabawne i zaskakujące. Tutaj postacie są zbyt słabe żeby przejąć się ich ciężkim losem, ale chyba mamy się nimi przejąć, bo przecież nie pośmiać, skoro zupełnie nie ma tu humoru - może poza zabawnymi nazwami. Tak, wiem, że powinnam się śmiać z brania absurdalnych rzeczy na megapoważnie, ale to tutaj nie działa. Animacja jest taka sobie, ale jest, dopóki nie dochodzi do walk, bo wtedy trzeba przejść do ulubionego stylu Triggera z papierowymi lalkami, od czasu do czasu robiąc smaka ładniejszymi ujęciami, jak w odcinku ósmym. Ja wiem, że przypadkowe tekstury, cieniowanie dziwnymi kolorami, stockowe wybuchy i od czasu do czasu pojawiające się brzydkie kontury na pewno są celowe, ale nie wyglądają tak. Wyglądają bardzo na odwal. I nie przynoszą żadnej radości. Ninja Slayer miał dużo ciekawsze i zabawniejsze materiały promocyjne niż to, co prezentuje sobą sama seria. Nawet Vampire Holmes jest estetyczniejszy i bardziej konsekwentny w tym, co sobą prezentuje!

Go! Princess Precure 1-19

 Tak, oglądanie dwóch serii dla dzieci od Toei, Smile Precure i Disk Wars Avengers było niedostateczne, więc teraz oglądam dwie serie Precure naraz, no bo co w końcu kurczę blade. A miałam już więcej nie sięgać po Precury po Heartcatchu. Nie żałuję jednak - być może dlatego, że Smile jest dużo słabsze, więc obniżyło mi standardy, a być może dlatego, że GoPri jest naprawdę takie dobre.
Oczywiście ma też wady: nadal wali plastikiem, mamy sporo typowo Toeiowych oszczędności, dziecinne uproszczenia typu "największym marzeniem pani kucharki jest dobrze odżywiać uczennice", źli ciągle atakują w ten sam sposób i podkopują siebie nawzajem, wszyscy wiedzą co chcą osiągnąć w życiu już w gimbazie, ale, damn, najważniejsze, że się świetnie bawię!

Pierwsze odcinki starych animo

Ponieważ to już połowa roku, zdecydowałam, że nadrobię wiedzę o tym, co dotychczas wyszło. Nie mam dostatecznie dużo siły, czasu, żartów i godności do robienia pełnych Pierwszych Wrażeń z każdego pierwszego odcinka, więc taka krótsza forma mi do głowy przyszła. Oto Opowieści o Pierwszych Odcinkach Bajek Z Zimy Na Przełomie Lat Dwa Tysiące Czternastego I Dwa Tysiące Piętnastego!

Absolute Duo

 Tak typowa adaptacja LN, że aż świszczy. Bogata szkoła dla dzieciaków z supermocami, główny bohater nie posiada charakteru, ma za to Tragiczną Przeszłość (zawierającą pożar i martwą kobietę) i wyjątkową moc, bo jako jedyny nie produkuje z powietrza broni, a tarczę. Dyrektorka szkoły jest gothic loli, a wychowawczyni to słodka idiotka z króliczymi uszami. A, no i jeszcze jest skandynawski klon Rei Ayanami, oczywiście zafascynowany naszym bohaterem i "tymczasowo" partnerujący mu w zajęciach i w jednym pokoju. Przynajmniej spod prysznica wychodzi nie naga, a w luźnej, zsuwającej się koszuli!
Brzydkie to i toporne, a humor lamerski, ale przynajmniej infodumpy nie bolały, bo zamiast gadania zawierały też trochę wizualiów i zostały podane w strawnych dawkach. Czołówka zawiera prawdziwą animację nawet z rozmazywaniem, a ending jest śliczny, ale to pomiędzy nimi to strata czasu.

Assassination Classroom

 O rety, ależ ten Korosensei jest uroczy i słodziutki!
Jednocześnie jest też złym potworem, który wysadził większość Księżyca, a teraz obiecuje, że za rok zrobi to samo z Ziemią, jeśli klasa, którą uczy, go nie zabije. Ale jest naprawdę fajnym nauczycielem i kochanym mackowym potworkiem!
Na początku myślałam, że główny bohater to dziewczyna w spodniach, nie rozumiem, czemu jest aż tak zniewieściały. Okej, drobne ciało, wysoki głos i ładna buzia, zdarza się, ale czemu jeszcze czesze włosy w te dziwne kiteczki? Poza jak zwykle beznadziejną jakością ripa z Funimation to jednak mój jedyny problem z tą bajką. Humor do mnie trafia, a zagrożenie wydaje się prawdziwe właśnie dzięki temu, że Korosensei jest taki zabawny i niepoważny - zupełnie nie myśli jak człowiek, więc faktycznie jest niebezpieczny. Nie dla uczniów, bo ma umowę z rządem, że żadnego nie skrzywdzi, a ich bronie też działają tylko na jego ciało, dla pozostałych te naboje to zwykłe kulki do airsofta.
To wszystko daje nam odległą perspektywę zagłady, a na razie bardzo przytulne warunki. I dzieciaki same to zauważają, że w sumie ten mackowy potwór to całkiem niezły nauczyciel!
Oczywiście to nadal anime o nastolatkach w szkole, więc jest trochę ocenowej dramy, albowiem klasa składa się z samych ciołków, mamy więc kolejną reinterpretację mitu Onizuki, czyli historii o problematycznych dzieciakach i ich niestandardowym nauczycielu. Będę oglądać dalej, tylko tym razem suby od FFF, bo one tak nie bolą w oczy.

Cute High Earth Defense Club LOVE!

 NIE WIEM NAPRAWDĘ NIE WIEM
Z jednej strony: lubię magical girls, chłopcy są sympatyczni, zwłaszcza ten z różowymi włosami i głosem Hazamy z Samurai Flamenco, Wombat słodziutki, no i pośmiałam się mocno.
Problem w tym, że śmiałam się głównie z zażenowania, odcinek jest zupełnie niepotrzebnie przegadany, a metafora jedzeniowa tak przeforsowana, że skojarzyło mi się z niedawno czytanym rozdziałem Tomie, gdzie facetowi nie starczyło ją zamordować, wziął młotek i jeszcze ubił ciało na mielone. Ha, też umiem w metafory! Wszystko co tu się dzieje to typowy pierwszy odcinek magical girls animu, a jedyna różnica to płeć bohaterów. No, w Precurach zazwyczaj każda bohaterka dostaje własny odcinek zanim się przemieni, więc tutaj upchnęli to w jednym, a nie pięciu jak w Smile Precure, przynajmniej tyle.
Moim największym problemem z tym anime jest to, że tak naprawdę wcale nie jest zabawne. To ten typ humoru, którego najbardziej nie lubię, a który na TVTropes nazywają Lampshade Hanging. Z grubsza polega to na tym, że korzystamy z jakiejś kliszy, ale mówimy przy tym, że to znana klisza, więc że niby jesteśmy tacy meta i samoświadomi, takie puszczanie oczka. Tylko że to nadal jest podążanie za najbardziej wyświechtanymi kliszami, nieważne jak dużo się będzie przy tym gadać, a gadania w animu zawsze jest za dużo. Więc no, to, że bohater strzela serduszkami komentując, że właśnie strzela serduszkami wcale nie czyni tego strzelania serduszkami zabawniejszym. Może gdyby to było coś faktycznie zaskakującego, jak Znienacka Dorayaki w Teekyuu albo niektóre komentarze Deadpoola, gdy pisze go dobry scenarzysta.
Bo może w sumie po prostu jednak całkiem prawdopodobne, że po prostu nie lubię anime o grupach chłopców. Sportówki oglądam tylko o dziewczynach. Free! mnie znudziło. Kimi to Boku również - a takie Yuyushiki czy Non Non Biyori łyknęłam z radością, ba, nawet mieszane płciowo Acchi Kocchi.

Stare Newsy

Na odwal będzie dziś, jak zresztą całe życie. I zaczniemy od złych rzeczy: Funimation zlicencjonowało aż trzynaście serii zaczynających się w tym sezonie. To oznacza, że jako Europejczycy nie dostaniemy szansy na danie pieniążków twórcom, jaką bardzo często oferuje nam Crunchyroll, oraz że ripy od HorribleSubs będą podłej jakości. A niechaj Cię, Funimation! Animator Expo będzie wyświetlane w wybranych kinach w Japonii. Tymczasem w większej ilości kin pojawi się kinówka Go! Princess Precure, nowatorsko podzielona na trzy części. Co oznacza, w zasadzie, trzy dodatkowe odcinki serii w warunkach kinowych. Teekyuu dostało przedstawienie teatralne, właśnie ogłoszono obsadę. Z tego wszystkiego mam jeden wniosek: czasem jednak lepiej być Japończykiem.

Kinówka Love Live, co nikogo nie zaskakuje, nadal kosi kasę. Tymczasem produkcja przygód nowej ekipy trwa, już mają nazwę - Aqours ("aqua" + "ours"), a premiera ich pierwszego singla jest zapowiedziana na październik. Natomiast jeśli chodzi o starą ekipę, budynek, w którym w serialu mieszka Nico Yazawa ma zostać zburzony, ponieważ nie przeszedł testów odporności na trzęsienie ziemi. Tak, to nie jest fabuła z mangi, to prawdziwe życie, tak się kończy wrzucanie do swoich bajek prawdziwych miejsc, Nico nie dość, że biedna i z licznym rodzeństwem, niedługo zostanie bezdomna. Śmieję się od dwóch dni.

Animu adaptacja trzeciej części Jojo wreszcie się zakończyła, płaczem nowicjuszy nieznających mangi i narzekających, że nie było w ostatnim odcinku zapowiedzi dalszych adaptacji. Tymczasem wieści dotarły też do Weird Ala Yankovica, który zapostował fragment o tym jak Jotaro i Joseph o nim rozmawiają na swoim Instagramie. All Stars Battle nawet pomimo wydania po kosztach sprzedało się na Zgniłym Zachodzie beznadziejnie, więc Eyes of Heaven pewnie się nie doczekamy, ale i tak można obejrzeć nowy trailer, w którym Rohan, nadal głosem Kamiyana, opowiada o grywalnych postaciach. Yukako i Speedwagon wreszcie w czymś grywalni! Odnośnie niekończących się rzeczy, trzeci sezon UtaPri zakończył się obietnicą kolejnego, o którym jeszcze nic nie wiadomo. To byłby pierwszy znany mi raz gdy anime o pełnometrażowych odcinkach dostaje czwartą serię! A ja nadal tylko pierwszą obejrzałam.

Gust zapowiedział nowego Ateliera, Sophie no Atelier! Cieszę się, chociaż nadal czekam na jakiś zbiorczy artbook z poprzedniej trylogii, z pracami Hidari. A pierwszy teaser na razie tak naprawdę nic nie pokazuje. Innym artbookiem który bym chciała jest ten świętujący jakąś komórkową karciankę, ale z motywem Trzech Królestw i z pracami między innymi Yoshitaki Amano czy Tsuyoshiego Nagano. Ale życie jest też pełne rozczarowań, to co ostatecznie wyszło z Miraculous Ladybug bardzo mocno mnie zasmuca. Dla porównania: tak wszystko wyglądało gdy animowało Toei. Tak, to CG jest płynne, ale designy stały się przeciętne, piosenka jest absolutnie durna, a i reżyseria straciła sporo finezji, a przecież też nie była specjalnie subtelna.



Tym razem pimpowania Waszych blogasków nie będzie, 

bo postujecie same bzdury pisanie tej notki zajęłoby mi następny tydzień. Muszę trochę zmienić system i już mam pomysł jak. Przepraszam i dziękuję. Pozostańcie dostrojeni na pierwszowrażeniowe notki, których fala zaczyna się już wkrótce!

POWIĄZANE

26 komentarzy:

  1. hm hm a jeśli moje ulubione animu to twoje ulubione animu to jest wtedy beznadziejne czy nie ? ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Maria Mysz30/6/15 18:51

    Assasination Classroom jest przewspaniałe, przynajmniej jako manga. Jeśli chodzi o anime, to tak wypadłam z obiegu, że nawet nie ogarniam, co sie dzieje, dlatego nie mam zdania odnośnie innych.
    Na Poważnym Papierze nazywam się Maria mysza Robaczewska, jak to dumnie brzmi. W tym numerze z Kejonem na okładce są dwa moje artykuły, masz kupić, jak skoczy sprzedaż, to pomyślą, że to dzięki mnie. Tak się łudzę. W zamian mogę kupić Arigato, taka szara strefa mangosfery, wspieranie konkurencji i inne cuda.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale Ty nie możesz mieć tego samego ulubionego animu co ja, bo tylko ja tu mam dobry gust ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ale może się trafić ślepy traf i co wtedy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałam właśnie, że AssClass to świetne mango, ale ja z kolei z komiksami jestem na bakier. Dopiero co znalazłam dobry program do ściągania skanlacji z Batoto i innych readerów, więc teraz mogę sobie wrzucać na Kindla i wreszcie coś poczytać. No ale jak ma ekranizację, która, póki co, jest dość przyjemna, to jednak ją wolę ;)

    A, czyli w tym najnowszym? Nie wiem kiedy będę gdzieś gdzie można kupić, ale najwyżej nabędę na Animatsuri, za dwa tygodnie.

    Nic nie rób "w zamian", ja tam myślę, że dla aż dwóch tekstów to już się naprawdę opłaca kupić cały numer. I przy okazji obczaić, jak tam teraz Otaku, bo dawno nie czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pfft, moje zainteresowania są zbyt niszowe i koneserskie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Maria Mysz1/7/15 10:12

    Ja siedze w polskich skanach glownie, tylko rzeczy z fabula szczatkowa jak hentajce czytam w angielskich. Jestesmy chyba na dwoch biegunach - ja jestem na bakier z wszelka animacja, bo siedzenie i wgapianie sie w ekran zwyczajnie mnie nudzi. W przypadku mang sama moge sobie dyktowac tempo czytania, do tego do najlepszych rzeczy anime nie robia :<
    Przyzywczailam sie do rastrowanej twarzy Korosenseia i taka kolorusna by pewnie byla dla mnie malym szokiem. Macki! Nawet kiedys chcialam sprowadzac sobie angielskie tomiki o Korosenseiu, ale przeciez trzeba kupic album drzeworytow, hentaja i pewnie jeszcze wiecej niepotrzebnych normalnym ludziom rzeczy.

    W tym najnowszym, nawet na okladce jestem! Co z tego, ze tuz nad wywiadem z KattLett ;_____; Nie moge sie po tym mentalnie pozbierac.

    OdpowiedzUsuń
  8. Maria Mysz1/7/15 10:13

    Btw, naucz mnie mania klasy i mania fejmow.

    OdpowiedzUsuń
  9. Polskie skanlacje są na pewno na wyższym poziomie niż suby, a przynajmniej te, z którymi miałam okazję mieć styczność. Jeden ze znajomych z IRCa robi w Hayate i pościągałam sporo ich wypuszczek z tej okazji i są świetne, nawet kucykowe porno :D
    Tak, własne tempo to świetna sprawa w komiksach, uwielbiałam animowane Hoozuki no Reitetsu, ale jednak manga była lepsza bo mogła mieć na przykład przypisy. No i nie zgodzę się, robią anime z wielu dobrych rzeczy, tylko nie zawsze zadowalające. Na przykład gdyby zekranizowali Franken Fran byłaby możliwość, że Gavrill nie miałaby głosu Miyuki Sawashiro i wtedy wszystko byłoby popsute :( A tak to przynajmniej mango sobięm kupięm i będęm mnieć~
    O, wywiad z Kotlet, może wreszcie się dowiem czemu ludzie tak ją lubią, bo jej komiksy są takie se IMO xD
    A po kasę trzeba iść do uczciwej pracy, a po fejmy trzeba się kurwić na atencję, proste xD

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze, że nie zdecydowałam się na Ninja Slayer, skoro nawet Vampire Holmes (którego porzuciłam po pierwszym odcinku) jest bardziej konsekwentny.
    Assassination Classroom naprawdę przyjemnie się ogląda, choć czasami wpada w zbyt moralizatorski ton. Czekam na kolejną serię. :3
    Postanowiłam sprawdzić, jak wypadnie magical boys, ale wytrzymałam tylko jeden odcinek. To nie na moje nerwy. :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo polubiłam Assasination Classroom, i obecnie oglądam te serie ponownie :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Yay, powrót biuletynów :D Choć szkoda, że bez kółka adoracji (nie, serio nie chodzi o mnie, fajne blogi dzięki niemu odkrywam. Serio!).
    Assasination Classroom po raz pierwszy usłyszałam w kontekście słabych serii i trochę mnie odchęcono, ale patrząc też na komentarze pod tą notką, może jednak powinnam się przeprosić?
    Magiczne Pedały xDDD Durne to jest okrutnie i zgadzam się, że nudne (szczególnie w środku), ale pewny urok posiadało. Szczególnie jeśli chodzi o transformację :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Generalnie to w madżikal bojsach najfajniejsze były zwierzaczki, , ale sama seria bez szału.


    Obejrzałam 3 sezony UtaPri i całkiem podobał mi się 2 sezon i pierwsza połowa trzeciego. Sama nie wiem czemu tak, no, ale... jakoś tak wyszło. Ale mam nadzieje, że na 4 sezon sobie poczekam, bo póki co 3 sezon to było już dla mnie za dużo!

    OdpowiedzUsuń
  14. Maria Mysz2/7/15 14:56

    Teraz w sumie to skanlatorzy się ładnie wyrobili i nowe skany zwykle są na niezłym poziomie, ale wiele zależy od grupy. Pamiętam, że podobały mi się nasze skany Lady Oscar, bo po mistrzowsku wyłapali wszystkie historyczne potknięcia autorki, a dla mnie jednak warstwa merytoryczna ważniejsza od estetycznej. Boję się, że JPF, gdy w końcu przyjdzie mu wydawać, jednak zaufa autorce ;_;
    Kocham szeroką ofertę Hayate :D

    Dla mnie anime za bardzo się wlecze, te pauzy, widoczki, odcinek odgórnie dwadzieścia minut czy ile tam, siedź i patrz, a jak ładny kadr, to staraj się utrafić z pauzą. Nope.

    Robią anime z dobrych rzeczy, ale nie z tych, co bym chciała :D Choć w sumie to z żadnych bym nie chciała, bo anime mi zwisa i powiewa, jeno sobie łany opening zapuszczę czasem lub powrócę do najlepszych momentów serii, które pokochałam, gdy jeszcze byłam w stanie oglądać anime.

    Ekranizacja Franken Fran XD Przerażają mnie Twoje pomysły. Czemu mam wrażenie, że byłoby cenzury bardzo dużo.

    A ja do Gavrill jeszcze nie dotarłam, lecę z polskimi skanami, bo wygodnicka jestem C;

    Jej komiksy to po prostu mokre sny nastolatek, najczystszy fanserwis, nawet fabuła jest fanserwisem, wszystko jest fanserwisem, nie żartuję, tak się da.

    Uczciwa praca jest przerażająca. Choć pewnie lepsza od pracy na plantacji wiśni i użerania się z dziećmi podczas korepetycji.

    OdpowiedzUsuń
  15. Się cieszę że napisałam tę notkę, bo dzięki komciom Twojemu i innych podjęłam decyzję, że magical boys jednak nie chcę dalej oglądać :) Thank :)

    Czwarte UtaPri jeszcze nie jest nic zapowiedziane, więc spokojnie, na pewno trochę poczekamy :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Kółeczko wróci, tylko trochę inny sposób na jego ogarnianie teraz wypróbowuję. Wiem, że linkowanie innych blogów jest ważne, teraz dzięki temu Liebsterowi koszę takie cuda, że OJACIĘ :D

    AssClass startował gdy jeszcze trwała Cross Ange i ludzie bardziej skupiali się na jej JAKOŚCI, więc o tym słyszałam tylko tyle, że nie zadowala fanów pierwowzoru, ale ci to zawsze narzekają.
    Akurat transformacja Magicznych Chłopców z deka mnie rozczarowała, bo oglądam Precury, które mają NIESAMOWITE transformacje i superataki. Tutaj to było takie, no, przeciętne.

    OdpowiedzUsuń
  17. To dopisuję +1 na liście polecanych przez innych :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Vampire Holmes nie próbuje udawać czegoś czym nie jest, jeśli zignorujemy to, że ma głupi opening. A Ninja Frajer teasuje lepszymi rzeczami, żeby potem wrzucić paskudne rzeczy, a potem zupełnie beznadziejne. Ja wiem, że to intencjonalne, ale nie wygląda jak dobra zabawa którą był Inferno Cop, raczej jak "lol, nie zdążyliśmy tego zanimować to wrzucimy skaczące papierowe lalki".

    Tak, ja tych Magicznych Chłopców też już nie będę kontynuować.

    OdpowiedzUsuń
  19. O tak, mam tę słynną Lady Oscar, muszę wreszcie skonwertować i przeczytać. Ale teraz czytam Date Masamune od Hokuno no Gun, moja ulubiona grupa, tylko MĘSKIE mangi :D
    AFAIK w Aż Do Nieba były na końcu przypisy i wyjaśnienia, chyba samej autorki, co zmieniła i zaadaptowała na potrzeby historii. No ale nie sprawdzę bo nadal nie kupiłam ;_;

    Och, okej, to nie będę już nic o Fran mówić, bo nie wiem gdzie są polskie skany, ja czekam na fizyczne wydanie póki co :D
    Uh, a teraz to mnie zainteresowałaś, może poprzeglądam jakieś komiksiki Kotlet gdy będę w sklepie xD
    Ale ja w mojej uczciwej pracy też się użeram, tylko z użytkownikami. To lepsze niż korki, bo nie widzę ich twarzą w twarz, ale jednak ta głośna banda podstawówkowiczów dziś rano w autobusie wydawała mi się dojrzalsza i rozsądniejsza niż niektóre nasze, uh, okazy :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Maria Mysz2/7/15 17:34

    Seksizm bardzo :C
    Ale samej autorki. Ogólnie w fandomie panuje niebezpieczny pogląd, że z Lady Oscar można się uczyć historii, a to nieprawda. Nawet historycy pieją nad riserczem Ikedy, a czasem to nawet mnie coś nie grało w datach.
    Polskie skany to ledwie dzieci-larwy wypuściły. W sumie spoilery z Franken Fran mnie nie zabija, ja ogólnie jestem dośc odporna na spoilery, sama kiedyś byłam mistrzem w spoilerowaniu i byłam przerażająca.
    Słowo daję, Kotlet w Exitusie przechodzi samą siebie. To jest tak... Nastoletnie. Opkowe. AŁtoreczkowe.
    Użytkownikami czego? Pewnie jakaś bardzo ważna i poważna praca.

    OdpowiedzUsuń
  21. Well, ja tam uwielbiam uczyć się historii z powieści historycznych. W taki sposób, że najpierw czytam/gram/oglądam, a potem doczytuję fakty. No bo przecież na potrzeby fabuły przerabia się niektóre rzeczy, ale potem przyjemnie jest, gdy się dowiadujesz, ile głupiutkich szczegółów twórcy zachowali :)

    Hue, ja to nawet wolę znać spoilery bo plot twisty, niespodzianki i zaskoczenia mnie strasznie męczą :)
    Exitus, powiadasz? Jestem teraz ciekawa, czy dorównuje polskim mangom które Kasen kiedyś wydawał :D
    Użytkownikami serwisu, pracuję w supporcie GOG.com, sklepu z grami na PC, taka trochę konkurencyjka dla Steama :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Maria Mysz3/7/15 14:10

    Oja, znowu nagłowek zmieniony, Latające Świnie przechodzą metamorfozy.
    No wiesz, przerabia niektóre rzeczy na potrzeby fabuły to jedno (np. postać Oscar), a co innego faile w akurat dość poważnych sprawach, które na fabułę wpływu nie mają i zmiany nie są zamierzone. Jak porównuje to z trylogią o Marii Antoninie wydanej przez wydawnictwo Bukowy Las, to widać, że to prawdziwa powieść historyczna.
    Mnie te zaskoczenia radują, ale większość z nich jestem w stanie przewidzieć, więc to żadne zaskoczenia.
    Exitus w skrócie:
    - głowna bohaterka Mary Sue poziomu over 9999, nauczyła się norweskiego w kilka godzin, wszyscy dookoła mówią tylko, jaka ona jest ładna, każda kobieta zazdrości jej urody i jest zawistna, osiemnastka, ale po studiach, do tego depresja w przeszłości i mrok, narkolepsja
    - harem przystojniaków, którzy w zasadzie powinni być wiekowi, ale nie, bo są nieśmiertelni i pewnie jakieś anioły, każdy ma jakąś chorobę, najlepiej psychiczno
    - choroby psychiczne i ogólnie choroby potraktowane jako coś w rodzaju czynników dodających zajebistości bohaterom, mnie, jako osobe, które zmaga się z owymi i jeszcze miała podejrzenie narkolepsji, wkurwia to szalenie
    - yaoi fanserwis
    - szalony ksiądz, który wycina słowa na ciele głownej bohaterki, co dodaje jej zajebistości
    - humor gimnazjalny
    - tak bardzo ssie


    I tak nie ogarniam.

    OdpowiedzUsuń
  23. Pani Szszsztefaniu, chyba Pani ukradnę opisywanie wrażeń w trakcie oglądania pierwszego odcinka animu.

    OdpowiedzUsuń
  24. Lubię robić nagłówki, mam je zuploadowane w jednym miejscu i czasem zmieniam. Poprzedni blog miał skrypt je losujący, ale to zapychało ładowanie, jak najmniej skryptów :)
    Nie wiem jakie konkretnie rzeczy były przerobione, ale jeśli mówisz że polskie skanlacje mają przypisy, to tym chętniej się doedukuję.
    No ja w ogóle nienawidzę niespodzianek, mój związek z narzeczonym budujemy na wspólnej nienawiści do niespodzianek i socjalizowania się :)
    Haha, "prawdziwa" powieść historyczna, kinda przypomina mi się rozmowa z przyszłym szwagrem, wykładowcą akademickim, twierdzącym, że Sienkiewicz i Dumas są zbyt luźni i rozrywkowi jak na rzeczywistą "powieść historyczną", Kraszewski już lepszy :)
    Ale wiesz, że coraz bardziej mnie do tego Exitusa zachęcasz, dobrze, że szkoda mi miejsca na rzeczy choć trochę nietrafiające w mój gust xD
    A żeby coś ukraść musiałoby być moje in the first place, pierwszowrażeniowe blognotki są od lat dość popularne w anglojęzycznym fandomie :)

    OdpowiedzUsuń
  25. PustyKwadracik4/7/15 10:51

    Z wszystkich wymienionych wyżej tytułów oglądałam tylko Assassination Classroom, a i tak nie do końca. Wszyscy tak wychwalają opening i ending, a ja mam zawsze 'meh' na twarzy i je przewijam....XD
    Poza tym po pewnym czasie całość mnie znudziła i nie miałam ochoty do dalszego oglądania, chociaż na początku oglądało mi się nowe odcinki bardzo miło. ^^

    OdpowiedzUsuń
  26. Sama kupiłam Exitusa tom pierwszy i tę całą książeczkę (o polowaniu na internetowe demony) w celach lolcontentowych.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.