środa, 19 grudnia 2018

12 Dni Anime #7 - Green Lantern Lobo

Zastanawialiście się kiedyś co by było, gdyby Superman został złym dyktatorem, mordercą, dosłownym Hitlerem? Jeśli tak to gratulacje, jesteście w większości, niczym się nie wyróżniacie. Złych Supermanów i parodii Supermana jest na pęczki. Mało który z nich jednak tak prominentny, jak ten z Injustice.

NetherRealm Studios to firma znana przede wszystkim z serii ultrabrutalnych bijatyk Mortal Kombat. Stworzyli też trochę mniej krwawą grę Injustice: Gods Among Us, o świecie, gdzie Joker podstępem zmusił Supermana do zabicia swojej żony, nienarodzonego dziecka i zrzucenia bomby atomowej na Metropolis. Gdy ten doszedł do siebie, zabił Jokera i został okrutnym dyktatorem całego świata.

To, oczywiście, tylko pretekstowa fabułka, mająca dać powód znanym superbohaterom i ich łotrom do obijania się po pyskach. W pierwszej części gry pyski owe były dość szkaradne, na szczęście studio poszło po rozum do głowy i część druga gry wygląda dużo lepiej: kobiety nie mają już męskich twarzy, mężczyźni są przystojni. Gra się też dużo przyjemniej, szybciej i bardziej dynamicznie.

Ale Injustice to też seria powiązanych komiksów, luźno opartych na grach. Scenarzysta dostał wolną rękę, byleby tylko nie zaprzeczać wydarzeniom z gry. Bawi się więc i wygłupia, mordując na prawo i lewo, oraz przedstawiając różne relacje między postaciami: czasem zabawne, czasem dziwne, czasem wzruszające. Ma też mnóstwo pomysłów, nie wszystkie udane, ale dużo interesujących i szalonych. Właśnie te szaleństwa, oraz fakt, że nowy odcinek wychodził regularnie co tydzień, sprawiły, że wyczekiwałam wtorku (elektroniczna dystrybucja - papierowe komiksy są publikowane w środy) z utęsknieniem.

Jednym z takich totalnie porąbanych, uciesznych pomysłów było danie Lobo, międzygalaktycznemu najemnikowi, mordercy i nieśmiertelnemu brutalowi, pierścienia Zielonych Latarni. Lobo zaczynał jako parodia Wolverine'a w latach 80., stał się popularny w 90., doskonale wpasowując się w ówcześnie popularną estetykę obrazowej brutalności. Jak Mortal Kombat, również produkt lat 90. Aby móc władać pierścieniem trzeba mieć bardzo silną wolę - zasady moralne nie są wymagane, ale przecież Korpus Latarni to kosmiczna policja pilnująca ładu, więc pewnych zasad muszą przestrzegać. Właśnie dlatego dołączenie amoralnego, zwierzęcego Lobo jest tak zaskakującym i świetnym pomysłem. Dzieje się to na końcu numeru 62, a w 63, zatytułowanym "Lobo shouldn't have a power ring", widzimy efekty: najpierw wykopuje Dex-Starra, kociego członka Korpusu Czerwonych Latarni z którym walczyli, a potem pokonuje ich przywódcę, Atrocitusa, konstruktem wielkiego, zielonego donga. Co, oczywiście, nie jest pokazane, tylko zasugerowane komentarzami podziwiających widok innych bohaterów. Dzięki, Lobo.

Dwanaście Dni Anime to chińskobajkowe odliczanie do Świąt, służące też jako subiektywne podsumowanie mijającego roku.

POWIĄZANE

0 komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.