wtorek, 30 października 2012

Aikatsu

Z dwojga złego, wolę gdy historie o idolkach oparte są na grach niż prawdziwym życiu. Bo łatwiej uwierzyć w brak zaszczucia przez media, szaleńczych głodówek, psychofanów i innych wesołych rzeczy spotykających idolki. W końcu to uproszczony, idealny świat gry, w którym żaden stalker nie wybada, że masz chłopaka, żeby potem obrzucić cię łajnem w internetach i popsuć karierę, mimo, że tak skrzętnie to ukrywałaś. Nie, tutaj jest tylko zabawa!


Właśnie taką grą jest Aikatsu od Bandai, w którym kolekcjonujesz karty i dzięki nim pomagasz młodym idolkom przejść różne eliminacje. Zwróćcie choćby uwagę na te zdjęcia popularnej idolki w photobooku powyżej, same przyzwoite pozy i ubrania!

 Zaczynaaamy! Oto Ichigo, główna bohaterka.
 

Ichigo mieszka z mamą i młodszym bratem, oboje pomagają matce w sklepiku sprzedającym domowe bento, czyli posiłki w pudełkach. Mama marzyła o prowadzeniu takiej działalności od kiedy była mała, a ponieważ Ichigo nie ma żadnych większych pragnień czy aspiracji, chciałaby w przyszłości przejąć rodzinny interes.
 

Raichi jest fanem idolek. W zasadzie jednej, za to bardzo słynnej gwiazdy, Mitsuki. Tak, tutaj już rozjeżdżamy się z rzeczywistością, gdy idolki wielbi nie podstarzały, obleśny hikikomori, tylko sympatyczny dzieciak w wieku około dziesięciu lat. Po realizm idźcie oglądać Perfect Blue!
 

Chłopiec się trochę wstydzi fascynacją idolkami, aż niechcący rozlewa napój i niszczy zdjęcia. W ramach przeprosin siostrzyczka zaprasza do domu koleżankę z klasy, która podobno jest wielkim znawcą idolek.
 

Aoi bowiem ma wtyki (stary gag z wymienianiem bardzo długiego łańcucha powiązań, zagrany tak bardzo wprost i naiwnie) i może pomóc Raichiemu dostać się na koncert swojej ulubionej gwiazdy, co było od dawna jego marzeniem.
 

Ichigo również się wciąga i wszyscy troje postanawiają się świetnie razem bawić!
 

Raichi jest tak podekscytowany, że nie może spać w nocy, bo co, jak zaśpi?

Naiwność tego anime jest porażająco urocza.
 

Na koncercie, na który przybyły tłumy, widzimy, co jest tak wyjątkowego w Mitsuki - otóż podczas występów zamienia się ona w renderowaną w 3D postać! Renderowaną dość ubogo, muszę dodać, tańce w Idolm@sterze i Precurach stapiały się z resztą w 2D dużo bardziej płynnie.
 

Mam wrażenie, że nawet nie starano się, żeby tańce w CG nie odstawały.
 

Aoi ma doskonałą wiadomość dla Ichigo - zamierza zaciągnąć ją na casting do szkoły dla idolek, gdzie można się nauczyć takiej przemiany! Twierdzi, że nasza główna bohaterka pachnie przyszłą idolką (i znów całkiem serio odegrany gag z obwąchującym ją braciszkiem) i koniecznie musi spróbować!
 

Przy okazji objaśnia całą mechanikę gry, że wybiera się karty, dopasowuje je i tak tworzy strój, który daje specjalne umiejętności.

Ekranizacje gier zawsze sprawiają trudność z odpowiednim stopieniem gameplayu żeby było realistycznie (albo cool, jak w przypadku Sengoku Basary lub aktorskiego Dead or Alive), tutaj jednak się nawet nie postarano. Z jednej strony to dość dziwaczne, bo choćby Pokemony mają to dużo naturalniej zrobione, z drugiej - urocza jest ta naiwność!
 
Teraz Ichigo ma tylko jeden problem, mianowicie - obawia się, że mama będzie miała żal o wybranie innej drogi życiowej niż przejęcie sklepiku z bento. Na szczęście mama jest zadowolona, że jej dziecko ma wreszcie pomysł na siebie i życzy córce powodzenia.
 
Koleżanki zaczynają ciężko trenować przed naborem do szkoły. Ćwiczą też taniec, a w trakcie są narysowane w normalnym 2D. To mnie jeszcze bardziej utwierdziło w przekonaniu, że te wspaniałe idolskie karty wysyłają postać do innego wymiaru.

Hehe, naiwna, myśli, że w byciu idolką chodzi o śpiew i taniec, a nie o sprzedaż photobooków ze zdjęciami w kostiumie kąpielowym i ściskanie rąk fanatykom, którzy kupili 5500 sztuk nowej płyty.
 
Pora na finał castingu i pokaz w wykonaniu Ichigo! Dziewczyna wybiera kartę z butami, kartę ze spódniczką i kartę z bluzką, staje przed zdobionym pudłem renderowanym w 3D i...
 
... sama zamienia się w CG postać!
 
Mitsuki obserwuje występ Ichigo i jest zadziwiona, że udało jej się już przy pierwszym występie użyć Special Appeal - tego elementu mechaniki gry nawet nie próbują nam na razie objaśnić.
Ichigo i Aoi oczywiście się dostają, no bo jakżeby inaczej.
 
Ending jest bardzo ładny, wyszło mu na zdrowie, że nie wrzucili więcej CG tańców, jak na przykład w Precurach.

Podsumowanie

Naiwna bajeczka dla dziewczynek - taki był zamiar i taki ten odcinek wyszedł. Naiwność jest urocza, ale sprawia trochę wrażenie nieporadności. I jeszcze ta mechanika gry wrzucona jak, no, w grze. Niestrawne, gdy widziało się dużo lepiej zekranizowane gry.
Ale ogółem było sympatycznie. Nie polecam i porzucam, ale nie było tragicznie. Może spróbujcie, jeśli jesteście małymi dziewczynkami?

POWIĄZANE