czwartek, 18 października 2012

Mädchen und Panzerfahren

Militarne dziewczynki to chyba nowy trend w anime. Jest głupkowaty, ale zabawny. To też naturalne następstwo dziejów - zarówno broń jak i słodkie licealistki/gimnazjalistki mają wielu fanów. A co jest lepszego niż łączenie kilku ładnych rzeczy naraz?

Gottfried Leibniz twierdził, że żyjemy w najlepszym z możliwych światów. Nigdy bowiem nie poznał tego, w którym dziewczynki prowadzą czołgi.
Przed Wam Girls und Panzer!

Widzimy w oddali pięć przemieszczających się czołgów. Słyszymy żeńskie głosy dyskutujące o tym, jak je załatwić.
 

Przybiegają dwie słodkie dziewczynki w mundurkach, odpalamy i jedziemy!
 

Właśnie tak, różowy czołg. Najczystsza kobiecość w akcji!
 

Niestety był to tylko sen. Miho, nasza główna bohaterka, budzi się, a ponieważ jest moe, spada z łóżka.
 

Idzie do szkoły, przez najzwyczajniejsze uliczki. Wygląda, jakby sobie tylko te czołgi wymyśliła w dziwnym śnie.
 

Miho jest nieśmiałą outsiderką, ale akurat dziś próbują się z nią zaprzyjaźnić dwie koleżanki z klasy - popularna wśród chłopców Saori i dama Hana. Oczywiście ich przyjaźń będzie od tej pory największa i niepodzielna.
 

Wtrącenia po niemiecku w subach grupy Commie, nawiązujące do dziwnego tytułu, są przekomiczne. Zwłaszcza, że wyraźnie słychać, że bohaterki mówią czystym japońskim. Lata nauki niemieckiego się wreszcie opłaciły!
 

Niestety, życie to nie tylko róż, puch i przyjaźń. Miho zostaje wyciągnięta na korytarz przez Samorząd Szkolny (tak, ta wyglądająca na najmłodszą i najmniej poważną to przewodnicząca) i zastraszona. Przy wyborze dodatkowych przedmiotów ma się zdecydować na Panzerfahren i już!
 

Tak ją to szokuje, że aż trafia do higienistki, a jej nowe przyjaciółki razem z nią. Okazuje się, że Panzerfahren to właśnie to, co widzieliśmy na początku, a co kiedyś praktykowała cała Japonia. Miho specjalnie zapisała się do tej szkoły, żeby uciec od trenowania jazdy czołgiem, jest więc przerażona.
 

Następnego dnia Samorząd zwołuje całą szkołę na salę gimnastyczną.
 

Są tak zdesperowane, żeby jak najwięcej dziewcząt wybrało właśnie Panzerfahren, że puszczają im podłą propagandówkę. Oczywiście obserwujemy bohaterki, które się na to łapią, z różnych powodów - a to chcą być popularne wśród mężczyzn, a to podoba im się strzelanie, a to przekonuje je automatyczne podniesienie ocen z innych przedmiotów...
 

Miho jednak nadal nie chce. Pochodzi z rodziny z tradycjami Panzerfahren, jej matka i siostra to niezwykle utalentowane uczestniczki, ale ona sama ma tylko złe wspomnienia z tym związane. Z krótkich, flashbackowych migawek w całym odcinku wynika, że chyba wpadła w swoim czołgu do wody i się topiła.
 

Saori i Hana, jak to najlepsze przyjaciółki na zawsze (od kilku dni), decydują się wybrać te same zajęcia co Miho. A gdy ta zostaje wezwana do gabinetu Samorządu, idą jej bronić i nie boją się nawet groźby wyrzucenia ze szkoły. Tak, tak, dla kaprysu samorządu można stąd wylecieć. Ach ta Japonia i jej niezwykle potężne samorządy~

Przy okazji wyjaśnia się, dlaczego tak im zależy - między szkołami ma się odbyć prestiżowe współzawodnictwo w Panzerfahren, a nasza bohaterka jest jedyną dziewczyną tutaj, która ma jakiekolwiek doświadczenie.

Słodkie dziewczynki w czołgach poważny biznes!
 
Następnego dnia wszystkie uczennice, które wybrały Panzerfahren zjawiają się przed hangarem z czołgami, których kiedyś miała używać ta szkoła, zanim zrezygnowała z czołgistek. W środku jednak czeka je rozczarowanie - toż to stary złom!
 
Tutaj jednak przydaje się doświadczenie Miho - jedno dotknięcie ręką i rzut okiem i wie, że wprawdzie zardzewiałe, ale układy w środku działają, a pancerz jest cały.
 
I teraz, uwaga, największy plot twist całego odcinka - bo całe miasto tak naprawdę mieści się na ogromniaszczym lotniskowcu! Nie wiem po co i dlaczego, ale nieważne, jest cool!
 
W napisach końcowych, w rytm typowego j-popu, możemy zobaczyć galerię drugoplanowych bohaterek, a co jedna to dziwniejsza. Czemu seria nie może być o tych trzech?

Podsumowanie

Jak na coś, co wydaje się mieć tak głupi pomysł, jest bardzo spójne i przyjemne. Podoba mi się świat, w którym prawdziwa kobieta musi umieć obsługiwać czołg, a nie znów gotować, prać i sprzątać i gdzie facet w czołgu to dziwaczny koncept wywołujący śmiech. Poza czołgami mamy słodkie dziewczynki robiące słodkie rzeczy, co bardzo przypomina mi niedawno obejrzane Sora no Woto. Tam pod koniec zaczęło się naprawdę wiele dziać, podejrzewam, że i tu nastąpi jakaś tragedyja.
Póki co jednak nie mam ochoty na oglądanie tego. Jest porządnie wykonane, więc jeśli lubicie kromki życia lub militaria lub moe dziewczynki, a najlepiej wszystko naraz, to warto sprawdzić.

POWIĄZANE

0 komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.