środa, 18 września 2013

Na papierze: Arigato #18

Mojej miłości do Jojo's Bizarre Adventure nie pomieści cały internet! Na szczęście mili państwo z redakcji Arigato pozwolili na wylanie jej odrobinę w realu, na papierze.

Poza moją recenzją i odrobiną znęcania się nad najnowszymi i mającymi wyjść anime: dużo dobra. Prześmiewcza Loższka, felieton Papieża Fandomu Mangowego, plakaciki, recenzje mang i anime, oraz tekst o najlepszym japońskim zespole - Perfume!

A ponieważ jest to mój pierwszy raz z prasą papierową, poniżej kilka wrażeń!~

Deadline. Dostałam dwa tygodnie, ludzki czas, da radę wyrobić te parę tysiączków znaków. Niestety, robię zawsze wszystko na ostatnią chwilę. W rezultacie zestresowałam się, a gdy się bardzo denerwuję, rozstraja mi się układ trawienny. Także tego, no, chwała niebiosom za laptopy z wifi, jeśli wiecie co mam na myśli.

Limit znaków. Nie może być ich być za dużo, nie może być za mało. Nigdy nie mieszczę się w limitach - co możecie zauważyć na samym blogasku, sam niniejszy tekst ma tyle co jednostronicowa recka w Arigato. Plan był więc taki, że napiszę, a potem poobcinam, jak zawsze robię w pracach pisemnych, ale, ostatecznie, powstrzymałam się przed poruszeniem niektórych tematów. Nie ma więc nic o doskonałości obu openingów i endingu. Nie ma o tym, że panie ze słynnego CLAMPa są tak wielkimi fankami Jojo, że zaczynały karierę doujinem z trzeciej części, a potem wielokrotnie do niej nawiązywały, choćby całym Wishem czy czapeczką Zuishou w Kobato. Nie ma, że większość nazw własnych jest wzięta od nazw zespołów, albumów i piosenek, głównie rocka progresywnego. Że "Jojo" to z piosenki Get Back Beatlesów. Ugh. Frustrujące. Przynajmniej jeden fandomowy mem wcisnęłam.

Współpraca. Może przez to, że jestem stałym bywalcem IRCa Arigato i trochę się z nimi znam, a może przez to, że są po prostu fajnymi ludźmi - żadnej z opcji nie wykluczam. Pełna profeska i zrozumienie, że troszeczkę przekroczę dedlajn, że tutaj głupota w tekście, odpowiadanie na pytania, no, miłość i przyjaźń. Polecam taką współpracę.

Tekst drukowany. To zupełnie co innego, niż notka na blogu! Na szczęście już odzwyczaiłam się od emotikon i dziwnej interpunkcji. No, prawie~ Ale na papierze nie mogę linkować do rzeczy, jak dwa akapity temu, nie mogę używać określeń, które wymagają długich tłumaczeń. Ostateczny kształt zdań nie zależy ode mnie, bo wszystko przechodzi jeszcze przez korektę i redakcję, a naczelny jest profesjonalnym dziennikarzem z wieloletnim doświadczeniem. No i to, że piszę długaśne, wielokrotnie złożone zdania. Z tym zresztą miałam problem, bo w jednym miejscu mi się źle składało, zwykłe rozbicie zdań pomogło.

Jestem też dumna ze swoich mniejszych tekstów. W Gorących Zapowiedziach opisałam Log Horizon i Kyoukai no Kanata, w Przegladzie Sezonu - Gifuu Doudou, Love Lab, Blood Lad i Uchouen Kazoku. Dwa ostatnie zaczęłam z tego powodu oglądać, z czego ostatnie - pokochałam. Do Love Lab natomiast wróciłam, żeby wyrobić limit znaków i miło się rozkręciło, to oglądam dalej.


Zmiany, poprawki. Naczelny powiedział, że najlepszą nauką będzie dla mnie nie opisywanie każdego błędu czy niezręczności, a po prostu przeczytanie i porównanie, co się zmieniło. Miał rację - głupio mi, gdy widzę jak zręcznie redagujący wybrnęli z paru rzeczy. Co ciekawe, najbardziej charakterystyczne dla mnie zwroty pozostawiono, nie jest więc źle. No i teraz wiem, że najpierw muszę trochę więcej czasu poświęcić na research i demonstrację jego wyników - w końcu kogo obchodzi moje zdanie, najważniejsza jest część informacyjna tekstu!

Ten numer jest magiczny. Nie dość, że to mój prasowy debiut, to wreszcie wygrałam wyścig z redaktorem naczelnym - zawsze bowiem próbowałam zdobyć mój egzemplarz Arigato przed nim i wczoraj się udało. Wreszcie jestem prawdziwym największym fanem! 


POWIĄZANE

20 komentarzy:

  1. No to na początku gratuluje debiutu! <3 Arigato wprawdzie nigdy nie kupowałam, bo u mnie to jest tak, że już prędzej obejrzę/przeczytam jakąś serię niż zerknę do recenzji. W sumie sama nie wiem czemu.
    Do Jojo przymierzam się już od początku wakacji, właśnie ze względu na to, że się kiedyś tam naczytałam o wpływach tego tytułu na twórczość Clampa, ale kompletnie nie mam pojęcia od czego zacząć, tyle tego jest. O.O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję, ja się wychowałam na Kawaii to lubię moje gazietki :)

      Bardzo polecam więc zaczęcie od serii telewizyjnej z 2012 roku, jest od początku, przystępna i naprawdę dobra.
      Jeśli interesuje Cię przede wszystkim to, co zainspirowało CLAMPice, to jest to głównie część trzecia, Stardust Crusaders. Polecam bardziej mangę, niż OAVkowe ekranizacje, bo te nie są zbyt wierne.
      W tej chwili podstawa, czyli manga ma 26 lat, osiem części i 108 tomów - z czego ostatnia część nadal wychodzi w cyklu miesięcznym.
      Tutaj są informacje na temat całej serii, z linkami do tych o konkretnych częściach, ja czytałam je na Batoto :)

      Usuń
    2. Właśnie zastanawiałam się, czy warto zacząć od anime, czy mimo wysokich ocen nie umywa się ono do mangi, ale skoro mówisz, że seria tv spełnia swoje zadanie to na pewno po nią sięgnę.

      O, czyli sama manga to mimo objętości nic skomplikowane, bo wszystko numerkami czyta się po kolei. Dziękuję. Jestem typem, który lubi czytać od początku do końca, więc przeskoczenie od razu do trzeciej części nie wchodzi w grę. haha
      Jeszcze raz dzięki za linki~ <3

      Usuń
    3. Anime na pewno jest przystępniejsze niż manga, zwłaszcza pierwsza część, w której grafika się bardzo zestarzała. To nadal krótka i interesująca opowieść o wampirach w osiemnastowiecznej Anglii, ale anime udanie ją odświeżyło.

      Bardzo proszę, gdybyś miała jakieś wątpliwości służę pomocą, wszystko dla ludzi interesujących się Jojo :3

      Usuń
  2. Gratulacje :D! Arigato wygląda najładniej ze wszystkich czasopism pojawiających się w Polsce, chociaż zawsze mam bekę jak otwieram nowy numer w Empiku i przy j-popie są nowości, które dla mnie już dawno przestarzałe XDDD. Niestety nie stać mnie na wszystko co bym chciała, tak, że z czasopismami się ograniczam w chwili obecnej do zera ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :D
      No problem z czasopismami papierowymi, zwłaszcza wychodzącymi co parę miesięcy już taki właśnie jest, tym bardziej, że przecież teksty się pisze i wysyła do druku trochę zanim się ukaże. Opisywałam nowe anime po kilku odcinkach, a w tej chwili już niektóre z nich się zakończyły.
      Ograniczanie się jest bardzo rozsadne ;_;

      Usuń
  3. Gratulacje! Osobiście też nie kupuję czasopism. Niemniej, przeglądam je i sprawdzam co ciekawego w nich jest. Ale nigdy nie miałam ochoty na zakup :P Wolę pieniążki przeznaczyć już teraz na mangi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!
      Pewnie na miesięcznik też szkoda by mi było kasy, dlatego cieszę się, że Ari wychodzi w cyklu kwartalnym ;)

      Usuń
  4. Kongraciulejszyns! Jesteś jedną z przyczyn dla których zaczęłam oglądać, a później czytać Jojo, więc kto wie, może uda Ci się zarazić tą przezacną serią więcej osób! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!
      Na wysyp fanów bym nie liczyła, mające dużo więcej wokalnych fanów Otaku już miało recenzję tego anime i jakoś nie ma nas więcej ;_;

      Usuń
  5. Gratuluję, ale obawiam się, że mnie sympatia do tego anime nie zarazisz;) Przyznam się, że jeszcze nie skończyłam tej serii oglądać i nawet nie bardzo pamiętam czy zakończyłam oglądanie na 15 czy 16 odcinku (no cóż moja wina, bo trzeba sobie było dobrze prowadzić listę na mal-u). Obiecuje jednak, że nadrobię tę serię,żeby nie było, że oceniłam ja pochopnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Cóż, swój cel w Twoim przypadku też osiągnęłam, bo przynajmniej spróbowałaś. Nie szkodzi, że Ci się nie spodobało, każdy ma różne gusta i rozumiem to nawet w przypadku serii, które kocham jak tę konkretną. Nie będę Cię nawet zachęcać do dalszego oglądania, bo jeśli stanęłaś w okolicy 15 odcinka to dalej jest to samo, to znaczy bijące się fabulous mięśniaki, tylko bardziej :)

      Usuń
  6. Dziś kupiłam! Jutro poczytam i powiem, co i jak :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluję!
    Jestem czytelniczką Arigato już jakieś 2-3 lata i uważam ten magazyn za jedyny słuszny na rynku, więc naprawdę jestem z Ciebie dumna! Dumna potrójnie, no bo debiut, Arigato i do tego akurat JoJo! Nie miałam kiedy zakupić najnowszego numeru, wkrótce to jednak nadrobię i z ogromną przyjemnością przeczytam Twój tekst (:
    Swoją drogą, nie wiem czy taka ocena ma jakąkolwiek rację bytu, ale czuję, że sobie na tę publikację i radość zasłużyłaś, bo chyba nie znam osoby, która czułaby tę serię lepiej niż Ty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem gdzie kupujesz, jeśli w Empiku to mogło ich nawet jeszcze nie być - oni rozwożą je z centrali, a ja kupuję w Komikslandii, która dostaje swój nakład szybciej, bezpośrednio z drukarni. Tylko dlatego mam czelność ścigać się z naczelnym :)
      Aww, bardzo dziękuję, ale uwierz, są osoby jeszcze bardziej niż ja szalejące za Jojo :)

      Usuń
  8. Chylę czoła, zaiste, kolejna sława w internetach! Gratuluję, widzieć swój tekst na papierze, heh, to musi być zajebiste uczucie.

    Arigatoł co prawda nie kupuję, chociaż ostatnio to w ogóle NIC nie kupuję, bo portfel leży i już nawet nie kwiczy, ale to jest chyba dobry moment, by zaopatrzyć się w ten pierwszy egzemplarz, heh.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No uczucie jest świetne, będę miała co do CVki wpisać i nawet mama była dumna, mimo, że animacji w ogóle nie trawi :)
      Ach tak, znam to uczucie gdy portfel płacze, ażś za bardzo ;_;

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.