niedziela, 1 września 2013

Pierwsze Wrażenia: Danganronpa

Dziwaczna ekranizacja dziwacznej Visual Novel na PSP. 

Większość widzów można podzielić w dwojaki sposób: na tych, którzy grali i tych, którzy nie grali w oryginał. Albo tych, którym się to anime podoba, oraz tych, którym się nie podoba.

Ja stoję trochę z boku, zachwycona milionem możliwości na przekręcanie nazwy. Drogaplomba. Grupagrobla. Grubabromba. Rybabomba. Tyle zabawy!



Tymczasem zaczynamy odcinek krótką i proroczą scenką, jak to Monomiś morduje zupełnie nam nieznanego, przeciętnego chłopca, w bardzo wyszukany sposób. Wszystko to w cel-shadingu na wyrenderowanych w 3D modelach.



Potem standardowo - nasz główny bohater, Naegi, jest wybrańcem, który, bez żadnego starania, dostał się do elitarnej szkoły. Tylko najlepsi uczniowie z danej dziedziny mogą tu uczęszczać.



Niestety, nie wszystko jest tak różowe - zaraz po przestąpieniu bramy Naegi traci przytomność i budzi się w szkolnej ławce, zupełnie sam. Dociera do sali gimnastycznej, gdzie już zebrali się pozostali uczniowie i następuje przedstawienie postaci.



Oto te wspaniałe dyscypliny, w których piętnastka jest najlepsza - ten chodzący stereotyp jarającego zioło fana reggae to, na przykład, super szaman.



Podobno te pozy i plansze z nazwiskami, a nawet dźwięki, są wyrwane bezpośrednio z gry. To dopiero jedna z wielu rzeczy, z którymi twórcy poszli na łatwiznę i skopiowali z pierwowzoru.



Oto, na przykład, stereotyp obleśnego otaku, który ciągle rzuca dwuznaczne aluzje i deklaruje swoją miłość do 2D. Tak, oni bardziej niż superuczniami są właśnie takimi podkręconymi na maksa stereotypami.



Ten tutaj to mój zdecydowany faworyt, bo cała jego postać to jedno wielkie nawiązanie do Jojo's Bizarre Adventure. Każde nawiązanie do Jojo poprawia jakość oglądanych rzeczy!


Sakura to z kolei najfajniejsza dziewczyna.



Utalentowana pływaczka, ta po prawo, zgadza się ze mną i szybko zostaje najlepszą psiapsiółką Sakury.


Tymczasem i Naegi odnajduje dawną koleżankę z klasy z gimnazjum - superpopularną idolkę Sayakę. Chłopak jest bardzo zdziwiony, że ta go pamięta, w końcu zawsze się przy niej krępował i nigdy nie zamienili słowa.


Tymczasem pojawia się dyrektor przybytku, Monomiś i tłumaczy zasady pobytu tutaj. Monomiś uwielbia rozpacz, postanawia więc więzić tu ich wszystkich do końca życia - spokojnie, zasoby na to pozwalają. Gdy dzieciaki się nie zgadzają, powiadamia je, że żeby wyjść, trzeba kogoś zabić. Miś na razie o tym nie wspomina, ale trzeba też nie zostać na tym przyłapanym przez pozostałych.



Ogólnie miś jest bardzo denerwującą i złośliwą maskotką. Ale jest na serio groźny, co udowadnia prawie wybuchając w rękach jednego z uczniów, który nie potraktował go poważnie.


CIEKAWE KTO TU JEST GŁÓWNYM BOHATEREM


Po tym, jak miś się ulatnia, uczniowie zaczynają przeszukiwać pomieszczenie, w nadziei na znalezienie jakichś wskazówek.


Nic to jednak nie daje, więc niepokój i frustracja rośnie. Oczywiście Naegi, jako główny bohater, próbuje rozdzielić chłopaków, przez co sam obrywa, tak mocno, że traci przytomność.

Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, Naegi otrzymuje romantyczną scenkę sam na sam z Sayaką, która czuwała u wezgłowia aż się obudzi.

Wszyscy zbierają się w jadalni, a Naegi godzi się z Jojoklonem. Dzieciaki zgadzają się, że nie mają ochoty na wzajemne mordowanie, trzeba więc znaleźć inny sposób na wydostanie się ze szkoły - pułapki.

Umawiają się na przeszukanie budynku i ustalają dodatkowe zasady - na przykład że w nocy każdy ma siedzieć w swoim pokoju i nie wolno łazić. TA JUŻ WIDZĘ JAK BARDZO WSZYSCY BĘDĄ TEGO PRZESTRZEGAĆ

Przeszukiwanie się rozpoczyna.
OCH NIE GDYBY TYLKO TE TRZY PASKI TAŚMY NIE BLOKOWAŁY NAM PRZEJŚCIA MOGLIBYŚMY WEJŚĆ DO TEGO POMIESZCZENIA
Tymczasem Monomiś chce mordowania, zaprasza więc wszystkich do sali AV, gdzie każdy ma obejrzeć specjalnie dla siebie przygotowany filmik. Widzimy na razie tylko ten Naegiego, sugerujący, jakoby jego rodzina zginęła/zaginęła. Każdego z nich ma to zainspirować do działania.

I faktycznie Sayaka bardzo przejmuje się swoim filmikiem i dostaje ataku paniki, miota się, w końcu Naegi musi ją uspokoić i zapewnić, że jej pomoże.


PODSUMOWANIE:

To anime jest GŁUPIE. I brzydkie. Ale jednocześnie całkiem nieźle mnie rozrywa, sympatyzuję z niektórymi postaciami stereotypami i interesuje mnie, co dalej. Seria ma sporo problemów i wierzę na słowo, że gra była lepsza, choćby przez to, że dłuższa, bardziej rozbudowana i interaktywna.
Jestem świadoma, że ekranizacje gier zazwyczaj posysają. Ale w jakiś sposób ta, mimo rozlicznych wad, podoba mi się.

POWIĄZANE

6 komentarzy:

  1. Mam takie same wrażenia po obejrzeniu, co Ty, a przynajmniej bardzo podobne. Z jednej strony Monokuma mnie denerwuje, grafika niby dosyć oryginalna, ale jakoś specjalnie mnie nie zachwyca, bohaterowie niektórzy lepiej wykreowani inni gorzej, same morderstwa i związane z nimi śledztwa też mają różny poziom... Sama nie wiem co o tym myśleć, ale mimo wszystko w jakiś sposób chce się to oglądać i nie spoglądam na pasek czasu podczas odcinka, i z chęcią włączam go kiedy się pojawi. Taki to oto paradoks tej produkcji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet nie wiedziałam, że jest na podstawie gry. Z początku myślałam, że kreska mi będzie przeszkadzać, ale szybko się przyzwyczaiłam. Ogólnie rzecz biorąc ogląda się całkiem przyjemnie pomimo kilku spraw, które mnie denerwują.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hm, mam w sumie podobne uczucia. O ile nie drażni mnie nawet owa schematyczność postaci, bo w jakiś pokrętny sposób pasuje to do fabuły, o tyle nie mogę zdzierżyć głównego bohatera, który jest taką rozlazłą, dobroduszną kluchą. Geez, produkcja spod znaku "pobawmy się w zabijanie" aż się prosi o jakiegoś konkretniejszego głównego bohatera z nieco luźniejszym poczuciem moralności... NOALE.
    Grafika mi się w sumie podoba, twórcy chcieli być oryginalni, ale im nie wyszło, bo powstało już trochę anime o podobnej kresce. Rozczarowują tylko te zagadki, które wcale nie są tak tajemnicze, jak twórcy usiłują nam to wmówić, tak samo jak błyskotliwe uwagi Naegi'ego wcale nie są tak błyskotliwe... i tak dalej.
    E tam, od razu brzydkie. Po prostu specyficzne :D Chociaż Monokumę ubiłabym na miejscu, to tak nieziemsko irytujące stworzenie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tutaj jeszcze nie mówiłam, że anime to kupa, więc mówię: Danganronpa animu to kupa. Dobrze chociaż, że potrafili oddać zajefajność Sakury. Grę tymczasem polecam tym, którzy lubią Personę i Phoenix Wrighta, bo klimatycznie sięga do obu serii.

    (Jest jeszcze manga, ale ona jest raczej gaidenem i spoileruje wszystko oraz dodatkowa oficjalna czytanka, Danganronpa IF (też megaspoilery). Że niby kto ma obsesję?)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zastanawiałam się w jakim anime ten dziwny misiu występuje xD Wszędzie go pełno... Ale i tak podziękuję za anime. Są inne i lepsze serie do nadrobienia :)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.