niedziela, 10 listopada 2024

Nonstop Nut November [10] : Shimai Ningyou

 

Czy to nadal kazirodztwo, gdy siostra zajmuje nowe ciało?

Nastoletni brat i siostra mieszkają razem i mogą polegać tylko na sobie: matka nie żyje, ojciec w delegacji poluje na alchemików. Nic nie wskazuje na to, żeby byli ze sobą bliżej niż normalne rodzeństwo, ale koleżanki z klasy i tak plotkują na ich temat. Niestety, siostra jest chorowita i umiera. Brat, nie mogąc się z tym pogodzić, przyzywa demona i ładuje duszę siostry w nowe ciało, które walało się w piwnicy zaprzyjaźnionego profesora. Po czym uprawiają seks w scenie achronologicznie przedstawionej na samym początku.

Shimai Ningyou to półgodzinna reklama gry erotycznej od nieistniejącego już studia Kuzuryuu, które według VNDB wypuściło wcześniej tylko jedną grę, potem tę i padło. Jeśli tak wyglądał ich marketing to ja się wcale nie dziwię. To anime wygląda, jakby twórcy dostali listę wydarzeń z gry, które mają zanimować, więc rzeczy dzieją się tu bez sensu, tylko dlatego, że tak miało być. Nie tylko scenarzyści się tu niezbyt starali, rysunki są fatalne, a modele postaci zmieniają się z ujęcia na ujęcie. Bohater przykłada kompres do czoła chorej siostry, a bezpośrednio w następnym ujęciu trzyma na jej czole pustą rękę i sprawdza gorączkę. Aktorzy głosowi ewidentnie nie chcieli tu grać, beznamiętnie recytują swoje teksty i, na przykład, jest moment, gdy jak gdyby bohaterowi przypomina się, że powinien jęczeć z rozkoszy podczas seksu, więc zaczyna coś tam mruczeć pod nosem.

To było jedno z najgorszych anime, jakie widziałam w życiu. Głupie i bezsensowne, ale nie w interesujący i zabawny sposób jak Lunatic Night, po prostu odwalone przez ekipę, która naprawdę nie chciała tego robić. Przynajmniej usłyszałam, jak w pewnym momencie główny bohater mówi o swoim penisie “boku no niku”, co sugeruje, że w Japonii istnieje odpowiednik anglojęzycznego, slangowego określenia “my meat”. EDUKACJA!

POWIĄZANE

0 komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.